21/09/2023, godz. 18:00

Droga olbrzymów (The Big Trail, USA 1930)
Reż.: Raoul Walsh
Obsada: John Wayne (Breck Coleman), Marguerite Churchill (Ruth Cameron), El Brendel (Gus) i inni.
Wielkie kino nie od razu bywa uznawane za wielkie. Legendarny obraz, który był w swoim czasie ogromną klapą – a dla nas współczesnych jest wielkim mitem historii gatunku. Historycy kina dzisiaj się uśmiechają wspominając, że „The Big Trail” okazał się po premierze wielką finansową porażką. To wielkie technologiczne przedsięwzięcie zarania ery dźwiękowej znajdowało się w złej sytuacji gdy nowoczesna technologia dźwiękowa nie miała oparcia w aparaturze sal kinowych. Wspaniałe, i wciąż niezrównane widowisko wizualne i dźwiękowe aż prosi się o zastanowienie, dlaczego się w praktyce kinowego odbioru zupełnie nie powiodło. Czy w okresie Wielkiego Kryzysu miejskie otoczenie filmowych fabuł było bardziej stosowne i na czasie niż mityczne przestrzenie The Oregon Trail czy w ogóle opowieści o podróżach na zachód? Czy irytująca prostota fabuły powoduje, że widz nie doceniał maestrii kamery i dźwięku? A może widzowie, preferując złożoność relacji międzyludzkich psychoanalitycznej nowoczesności, przeoczyli arystotelesowską poetykę katharsis rozgrywającego się w działaniu (a nie psychologicznych miazmatach), i na którym właśnie opierało się tak wiele młodych westernów, zwłaszcza u takiego rzemieślnika wczesnego kina jak Raoul Walsh? Tak jakby widzowie odzwyczaili się od niemych epickich gigantów w typie Griffitha i Walsha. Tymczasem jesteśmy w oku cyklonu mityzowanej historii u zarania kina dźwiękowego. Oglądamy film, który odkrywa przestrzeń, lokację i podróż. „The Big Trail” łączy ogromną szerokość panoramicznej wizji z głębią ostrości ujęć kamery, która pokazuje z zachwytem niemal pierwotnym cudem epifanii nieznanego. Wszystko to okraszone jest muzyka, dźwiękami, ludzką mową i szumem świata. Wykorzystując niepokojącą mieszankę podziwu i strachu, które odczuwamy, gdy gubimy się w nadmiarze świata, film zachęca dzisiejszych widzów do zastanowienia się nad dawnym czasem odkrywania jego ogromu, który wydawał się wówczas wciąż bezkresny. Tam, gdzie Walsh przedstawia swoich pionierów w krajobrazach daleko wykraczających poza miarę tego, co mogą zobaczyć rozumiejąco, film nas niepokoi swoją niemal kosmicznością. Widziana do dzisiaj jakość fotografii tych krajobrazów wiele mówi jak daleko jest od nas ten piękny i dziki świat.